facebook facebook instagram youtube

„Test klimatyczny w Glasgow”
António Guterres, Sekretarz Generalny ONZ
26 października 2021 r.
(Artykuł)

Kryzys klimatyczny jest czerwonym kodem ostrzegawczym dla ludzkości.
 
Światowi przywódcy wkrótce zostaną poddani próbie na Konferencji Klimatycznej ONZ w Glasgow, znanej jako COP26.
 
Ich działania – lub ich brak – pokażą, jak poważnie podchodzą do kwestii rozwiązania tego planetarnego kryzysu.
 
Trudno przeoczyć znaki ostrzegawcze: wszędzie na świecie temperatura osiąga nowe szczyty; różnorodność biologiczna odnotowuje nowe minimalne poziomy; oceany ocieplają się, zakwaszają i dławią odpadami z tworzyw sztucznych. Rosnące temperatury sprawią, że pod koniec stulecia ogromne połacie naszej planety staną się martwymi strefami dla ludzkości.
 
Szanowane czasopismo medyczne „The Lancet” niedawno opisało zmiany klimatycznych jako te, które "zdefiniują narrację o ludzkim zdrowiu" w nadchodzących latach – powodują one kryzys powszechnego głodu, chorób układu oddechowego, śmiertelnych katastrof i epidemii chorób zakaźnych, które mogą być jeszcze gorsze niż COVID-19.
 
Dzwonki biją na alarm jakby miały gorączkę, mimo to najnowsze raporty ONZ ukazują, że dotychczasowe działania rządów po prostu nie są wystarczające, by osiągnąć to, co świat tak rozpaczliwie potrzebuje.
 
Choć ostatnie nowe zapowiedzi dotyczące działań na rzecz klimatu są mile widziane i krytyczne, to nasz świat jest na dobrej drodze do katastrofalnego globalnego wzrostu temperatury znacznie powyżej 2 stopni Celsjusza.
 
Jest to dalekie od wzrostu do poziomu 1,5 stopnia Celsjusza, na co świat zgodził się w ramach porozumienia paryskiego. Nauka mówi nam, że osiągnięcie tego celu jest jedyną zrównoważoną ścieżką dla naszego świata.
 
Cel ten jest całkowicie osiągalny. 
 
Osiągniemy go, jeśli w tej dekadzie uda nam się zredukować globalne emisje o 45 procent w porównaniu z poziomami z 2010 roku.
 
Jeśli uda nam się osiągnąć globalne zero netto do 2050 r.
 
I jeśli światowi przywódcy przybędą do Glasgow z odważnymi, ambitnymi i weryfikowalnymi celami do 2030 r. oraz nowymi, konkretnymi planami odnoszącymi się do odwrócenia tej katastrofy.
 
W szczególności przywódcy grupy G-20 muszą wykazać się większymi osiągnieciami.
 
Minął już czas na dyplomatyczne uprzejmości.
 
Jeśli rządy państw – zwłaszcza tych należących do G20 – nie staną na wysokości zadania i nie będą przewodzić tym wysiłkom, to będziemy zmierzać w kierunku straszliwych ludzkich cierpień.
 
Ale wszystkie państwa muszą zdać sobie sprawę, że przestarzały model rozwoju, oparty na paleniu węglem, stanowi wyrok śmierci dla gospodarek i naszej planety.
 
Już teraz musimy dokonać dekarbonizacji w każdym sektorze i w każdym kraju. Musimy przesunąć dotacje z paliw kopalnych na energię odnawialną i opodatkować zanieczyszczenia, a nie ludzi.  Musimy nałożyć cenę na emisję dwutlenku węgla i skierować fundusze na odporną infrastrukturę i miejsca pracy. 
 
Musimy wycofać węgiel – w krajach OECD do 2030 r. i we wszystkich innych krajach do 2040 r.  Coraz więcej rządów państw zobowiązało się do zaprzestania finansowania węgla.  Sektor prywatny też tak musi postąpić i to pilnie.
 
Obywatele słusznie oczekują, że ich rządy będą przewodzić temu przedsięwzięciu. Ale to my wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za naszą wspólną przyszłość. 
 
Biznes musi zmniejszyć swoje oddziaływanie na klimat oraz w pełni i wiarygodnie dostosować swoją działalność i przepływy finansowe do budowania przyszłości z zerową emisją netto. Koniec z wymówkami, koniec z mydleniem oczu na zielono.
 
Inwestorzy – zarówno publiczni, jak i prywatni muszą zrobić to samo. Powinni oni dołączyć do liderów, takich jak sojusz właścicieli aktywów o zerowej wartości netto czy fundusz emerytalny ONZ, który osiągnął swoje cele inwestycyjne w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla w 2021 r. – jeszcze przed czasem i w większej skali niż przewidywały założenia – z 32-procentową redukcją w tym roku.
 
Każda osoba w każdym społeczeństwie musi dokonywać lepszych, bardziej odpowiedzialnych wyborów i zwracać uwagę na produkty, które spożywa, jak podróżuje i co kupuje.
 
A młodzi ludzie – i aktywiści klimatyczni – nadal muszą robić to, co robią: domagać się działań od swoich przywódców i rozliczać ich z tych działań.
 
Jednocześnie potrzebujemy globalnej solidarności i musimy udzielać pomocy wszystkim krajom, aby mogły one dokonać transformacji.  Kraje rozwijające się zmagają się z kryzysem zadłużenia i płynności. Potrzebują wsparcia.
 
Publiczne banki rozwoju i banki rozwoju wielostronnego muszą znacznie zwiększyć swoje portfele klimatyczne i zintensyfikować wysiłki, aby pomóc krajom w przejściu do gospodarki o zerowej odporności netto. Kraje rozwinięte muszą pilnie wywiązać się ze swojego zobowiązania w zakresie finansowania działań związanych ze zmianami klimatycznymi w krajach rozwijających się w wysokości co najmniej 100 miliardów dolarów rocznie.
 
Donorzy i banki rozwoju wielostronnego muszą co najmniej połowę swoich środków finansowych przeznaczonych na cele klimatyczne przydzielić na odporność i przystosowanie do zmian klimatycznych.
 
Organizacja Narodów Zjednoczonych powstała 76 lat temu, aby budować konsensus w sprawie działań zapobiegającym największym zagrożeniom dla ludzkości.  Rzadko jednak mamy do czynienia z kryzysem takim jak ten – kryzysem prawdziwie egzystencjalnym, który – jeśli nie zostanie rozwiązany – zagraża nie tylko nam, ale i przyszłym pokoleniom.
 
Jest jedna droga naprzód.  Ograniczenie wzrostu temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza jest jedyną realną przyszłością dla ludzkości.
 
Przywódcy muszą wziąć się do pracy w Glasgow, zanim będzie za późno.
 

2021-10-29

W serwisie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

×